niedziela, 15 kwietnia 2018

Dzień 007

Pierwszy tydzień za mną! *o* A oprócz tego, było też ważenie.
Przyznam się z ręką na sercu kruszynki, że prawie o tym zapomniałam. Pisałam sobie z pewną kruszynką i około południa przypomniałam sobie, że no przecież miałam się zważyć dzisiaj, haha. Więc spóźnione, ale że dzisiaj była głodówka (=^.^=) i tak byłam na czczo, więc zważyłam się wtedy.






A na wadze...
.
.
.
.
.
.
65,2 kg!!!
W tydzień spadło mi, uwaga uwaga, 4,8kg!!! Ach, ależ się ucieszyłam! :D Takich efektów w życiu się nie spodziewałam, ależ poleciało. A ci idioci z anty-pro any twierdzą, że to co robimy nie daje szczęścia. Nieee no, płakałam. Z radości, rzeczywiście! :D Ależ przemiły tydzień.


Nie poddawajcie się, motylki, uwierzcie, że nie warto. Nie raz w tym tygodniu płakałam gdy ćwiczyłam, mówiłam sobie, że nie dam rady, a i tak walczyłam, odrzucałam wszelkie myśli o jedzeniu od siebie i dzisiaj, gdy zeszłam z wagi powiedziałam sobie otwarcie, że cholera - to było tego warte. Bezbłędne uczucie, moje słońca. <3 A to dopiero początek. 😻






Czułam się dzisiaj trochę słabo, miałam mroczki przed oczami i drżały mi ręce. Ale pojechałam wieczorem nad morze z rodzicami i się zrelaksowałam. Nie było dzisiaj ćwiczeń, tylko trochę chodzenia.

Bilans: piękne, perfekcyjne, idealne zero ✔️

Okienko żywieniowe: ✔️

Ćwiczenia: rest ✔️

Wybaczcie mi kruszyny, ale nie wiem czy mam siłę was dzisiaj poodwiedzać. Tak naprawdę to już się wzięłam prysznic, wystukałam ten post i jedyne na co mnie jeszcze stać, to dopicie herbaty i porządne, długie lulu. xD Tyle przeżyć, achh... A jak wam idzie, moje kochane motylki? ;3

sobota, 14 kwietnia 2018

Dzień 006

Hej, motylki!
Dzień minął bardzo przyjemnie. Obudziłam się gdzieś po 7:00 (pierwszy dzień w tym tygodniu, gdy budzę się później niż o 5:00), poodwiedzałam wasze blogi, i ogólnie takie nic przez trzy godziny. :D Później śniadanko, nauka, ćwiczenia, sprzątanie i dzień tak jakoś zleciał. Kolejny dzień za mną, kolejny dzień udany. Jutro rano... się ważę. Jezus, im bliżej tego dnia tym bardziej się boję. xD






Bilans:

  • 2 kromki wasy z pomidorem 59 kcal
  • marchewka z jabłkiem i łyżeczką jogurtu naturalnego - 148 kcal
207/800 ✔️

Okno żywieniowe: ✔️

Ćwiczenia: 1h rowerka stacjonarnego + hula hoop 15 minut ✔️

Jutro odpoczywam - nie ćwiczę, ale chyba zrobię sobie głodóweczkę.♥️_♥️ A jak wam idzie, motylki?

piątek, 13 kwietnia 2018

Dzień 005

Dzień dobry, motylki. A raczej dobry wieczór. 😎
Wczoraj nie napisałam komentarzy na waszych blogach oraz ogółem byłam nieobecna w internetach, bo najzwyczajniej w świecie... zasnęłam. Twardo. Spałam od 19:30- 5:00. xD Troszkę mnie ten tydzień wykończył, ale już wreszcie weekend, wracam do świata żywych!
Przeszłam na etap powiatowy z angielskiego oraz dostałam 5 z polskiego. Yay. Chociaż jestem troszkę wkurzona, bo lubię recytować wiersze, a kolega dostał 5+. Ano i miałam 2 błędy z angielskiego. To mnie denerwuje, daję z siebie tyle ile nigdy wcześniej po to, aby być najlepsza, a nie co najwyżej dobra...
Ale już nie marudzę, dzień jak najbardziej był w porządku. Za dwa dni w a ż e n i e!! Och, co to będzie, co to będzie? 

Znaczy, źle nie będzie. xD Ale jutro i pojutrze dam czadu, tak jak dzisiaj. Bo dzisiaj wyszło o tak:

Bilans:
  • zdrowy i pożywny tiger, 115 kcal
115/800 ✔️

Okno żywieniowe: ✔️

Ćwiczenia:
  • Mel B 10 minut pośladki, 8 ABS
  • 30 minut jazdy na rowerku
  • 20 minut hula hoop
  •  przebieżka z psem na spacerze ✔️
  A jak wam idzie, motylki? Również tydzień pracy zakończony z przytupem? ;)

czwartek, 12 kwietnia 2018

Dzień 004

Hej, hej, hej, heeeej. 😎 Witam w świetnym humorze, i o zdrowie pytam, moje motylki!
Humorek dobry, a jakże! Zgadnijcie, moje drogie, kto dzisiaj przeżył na herbatce?
.
.
.
.
No uszanowanko. :3

Owszem, głodóweczka za mną!!! Ale się cieszę, tak mi tego brakowało. Brzuszek burczał mi dzisiaj cały dzień, mama marudziła, że ho ho, ale się udało. Z każdym momentem, kiedy czułam ból spowodowany głodem czułam się również lżejsza i silniejsza. I nie miałam kłopotu z utrzymaniem okienka żywieniowego. xD Haha, same plusy! W dodatku miałam dzisiaj duuuużo siły, więc bez problemu poćwiczyłam, dałam czadu w szkole, a po szkole poświęciłam z dobre 3h na naukę. Co lepsze, 2h z tych 3 poświęciłam na matmę! Haha 😂😂






Jedyny minus to wywiadówka. I to duży, bo w ciągu tych ostatnich czterech dni spędziłam więcej czasu przy książkach niż w ciągu całego roku szkolnego. Ups. Ale grunt, że się zrehabilitowałam, mama widzi, że się uczę i raczej stara mi się wybaczyć. Mogłam się do tego zmotywować jakieś 7 miesięcy temu, no ale już cichutko.^^ Wyciągnę z tego 4.2 na 5.0 jeszcze na spokojnie. ;3

Trzymajcie się kruszynki, i nie poddawajcie się, dawajcie z siebie wszystko. Uwierzcie mi, że warto. Dla tego uczucia satysfakcji i szczęścia zdecydowanie warto.

Bilans: z e r o ✔️
Ćwiczenia: 35 minut rowerka stacjonarnego, 10 hula-hoop ✔️
Okno żywieniowe: ✔️

No i oby tak dalej! :3

środa, 11 kwietnia 2018

Dzień 003

Dobry wieczór, motylki.
Jejku, ależ intensywny dzień! O piątej rano wstałam, aby wybrać się na spacer z piesełem, później się pouczyłam do wpół do siódmej i przygotowałam się do szkoły. Nie cierpię kłaść się wcześnie do łóżka, ale to jest tego warte choćby dla takich poranków. Po szkole znów nauka - biologia (pfe xD), odrobienie wszystkich zadań domowych i ogólnie miło. Skończyłam chyba dopiero około wpół do dwudziestej? Może z dziesięć minut wcześniej?? I hops na rowerek stacjonarny plus oczywiście hula-hoop. To ja lubię. ♡

Tak będziemy wyglądać w to lato jeśli się tylko nie poddamy.

Dzisiejszy bilans prezentuje się tak:
  • jabłko - 91 kcal
  • 2 kromeczki wasy z pomidorem - 59 kcal
  • woda z cytryną - 14 kcal
  • banan - 110 kcal
  • pół brokuła - 121 kcal
 395/800 ✔️

Okno żywieniowe ✔️

Ćwiczenia: pół godziny na rowerku stacjonarnym + 15 minut hula-hoop ✔️

Oby tylko tak dalej. Wytrwałości, kochane motylki. :3

wtorek, 10 kwietnia 2018

Dzień 002

Dobry wieczór, motylki.
Tęskniłam za uczuciem głodu. Za burczeniem w brzuchu. Za zawrotami głowy i uciskiem w żołądku. Teraz dopiero czuję, że żyję. Gdy wczorajszego wieczoru kładłam się do łóżka bolącym z głodu brzuchem, a rano obudziłam się tak cudownie lżejsza, dopiero przypomniałam sobie co znaczy skip the dinner, wake up thinner. Polecam. 👌:D
Nauczyłam się dzisiaj parę działów z historii, powtórzyłam WOS, odrobiłam zadanie na język polski i ogólnie zajęłam się takimi, raczej, przyjemnymi przedmiotami. Ale to trochę uciekanie od tego czym wiem, że powinnam się zająć... oj tam, geografia nie zając, nie ucieknie, prawda? 😂


Dzisiejszy bilans:
  • serek wiejski lekki - 123 kcal
  • jabłko - 102 kcal
  • smoothie wieloowocowe z Biedronki - 108 kcal
  • 3 gotowane marchewki 59 kcal
392/800 ✔️

Okno żywieniowe ✔️

Ćwiczenia: 0,5h rowerka stacjonarnego + 15 minut hula hoop ✔️


I oby tak dalej! :3 A jak wam poszło, motylki?
Btw. naszedł mnie okres. Aby dzień nie był aż taki piękny.

poniedziałek, 9 kwietnia 2018

~POWRÓT~

Okej, wracam i już nie odchodzę, bo utopię się w tłuszczu. :3
Sherry wraca i nie opuszcza was więcej. 167 cm, 70 kg. Jestem przerażona tą liczbą, ale sama do tego doprowadziłam. Cel to 20 kilogramów mniej.
Zaczynam od dzisiaj. Plan jest taki;
  1. jem codziennie od 0-800 kcal,
  2. okienko żywieniowe od 18h - jem od 10-16:00
  3. ćwiczę od 45 minut do paru godzin dziennie,
  4. w wolnym czasie zajmuję się głównie nauką i waszymi blogami.
Proste, prawda? Dzisiaj dieta jabłkowa. 3 jabłka 342 kcal, jedno z nich zjem za dwie godziny, i na tym koniec. Ćwiczenia również już zaliczone - 45 minut rowerka stacjonarnego + 15 minut hula-hoop.

Ano, witam cię z powrotem, z rozwartymi ramionami.

Dzień 007

Pierwszy tydzień za mną! *o* A oprócz tego, było też ważenie. Przyznam się z ręką na sercu kruszynki, że prawie o tym zapomniałam. Pisałam...